Stolik telewizyjny Leiko
Gramofon G56 występował także jako walizkowy WGE-56 i skrzynkowy (chlebak) SGE-56. Pojawiła się także wersja ze wzmacniaczem WWGE56 czyli Karolinka. Karolinka była pra-matką Bambina.
Polskie gramofony
Artykuł poświęcony polskim gramofonom, który pierwotnie miał być osobistą subiektywna impresją dotycząca lat 70, powoli przekształcił się w próbę historycznego ujęcia całej polskiej “technologii gramofonowej”. Rosnąca objętość spowodowała, że stał się mało czytelny. To z kolei zmusiło nas do zaproponowania nowej bardziej zwartej formy. Nowa forma pozwoli też łatwiej wprowadzać dalsze uaktualnienia, które w miarę pozyskiwania nowych materiałów niewątpliwie nastąpią.
- Nowe rozdziały 1-5 wersja, 02 2014, pozostałe wersja II, 09 2013
- Uzupełnienie rozdziału 7 o gramofonach lat 80-tych o opis kilkunastu “nowych” gramofonów, 03 2014
- Instrukcje do: G-600, G-601a, Fonomaster 76, GS-472, gramofon G-580f, 04 2015
- Zupełnie nowa wersja rozdziału o gramofonach Bambino, 06 2015
- Uwzględnienie tańszych modeli, tzn. Artura, Cyryla i Emanuela, 06 2015
Spis treści
- 1 Wstęp
- 2 Przed II Wojną Światową
- 2.1 Gramofony MUZA
- 2.1.1 Gramofon wyprodukowany w Żninie
- 2.1.2 MUZA Direct Drive
- 3.1 ZISPO
- 3.2 ZISPO Rytm
- 4.1 Kalendarium historii fabryki
- 5.1 Epoka Bambina
- 5.1.1 Karolinka – pramatka Bambina
- 5.1.2 Bambino czyli symbol epoki
- 5.1.2.1 Bambino WG 252 1963-1969
- 5.1.2.2 Bambino 2 WG 262 1969-1970
- 5.1.2.3 Bambino 3 WG 263 1970-1971
- 5.1.2.4 Bambino 4 WG 264 1971.
- 5.1.2.5 Gramofony bez wzmacniacza czyli “Bambino Deck”
- 5.2.1 G-450 DELTA
- 5.2.2 G-410 Maestro
- 5.2.3 Tranzyston 2
- 5.2.4 Inne gramofony
- 5.3.1 Szał licencji lat 70-tych i Telefunken
- 5.3.2 G 500
- 6.1 G 600
- 6.2 Fonomaster (WG-610f > G-601fs > G-601A)
- 6.2.1 Fonomaster WG-610f
- 6.2.2 Fonomaster 76
- 6.2.3 G-601fs
- 6.2.4 G-601A
- 6.2.5 Ramię od Fonomastera
- 6.2.6 Wkładki do Fonomastera czyli amnestia
- 6.3.1 AD 1977 – jeszcze nie Daniel
- 6.3.2 AD 1978 – teraz już Daniel
- 7.1 Adam GS-420 GS-424 (GS-421, GS-425)
- 7.1.1 Instrukcja użytkownika
- 7.1.2 GS-420 vs. GS-424
- 7.1.3 GS-424
- 7.1.4 GS-420
- 7.1.5 ARKTUR
- 7.1.6 Pochodzenie Adama
Wstęp
Temat polskich gramofonów właściwie narastał już od jakiegoś czasu i nawet pojawił się już szczątkowo przy okazji polskich ramion. Okazało się też, że nagromadzonych materiałów jest sporo i właściwie można by już przystąpić do dzieła.
Impulsem, który spowodował powstanie tej zakładki okazała się propozycja napisania tekstu na ten temat od red.Wojciecha Pacuły z High Fidelity (http://www.highfidelity.pl/)
Przystąpiłem wtedy do remanentu zgromadzonych materiałów i okazało się, że większość tego, co zamierzałem opisać już mam. Z oczywistych względów trochę materiałów jeszcze brakuje, ale mam nadzieje wyrównać te braki w przyszłości.
Dość szczegółowo udało się ująć lata 70-te. Powoli też przybywa materiałów, które pozwolą na opisanie okresu wcześniejszego.
Historycznie rzecz biorąc powinienem zacząć od historii fabryki skąd pochodziły polskie gramofony. I tu sytuacja wcale nie jest tak oczywista, jak się powszechnie sądzi. Oczywiście popularne skojarzenie gramofon – Fonika Łódź jest usprawiedliwione, chociaż początki były nieco inne. W Łodzi różnych typów gramofonów przez kilkadziesiąt lat istnienia fabryki powstało około 80. Ta liczba też nie jest łatwa do ustalenia, bowiem na pewnym etapie gramofony różniły się niuansami technicznymi, na tyle drobnymi, że kwestia uznania ich za różne typy jest co najmniej dyskusyjna. Wreszcie występowały zmiany techniczne i technologiczne, co w przypadku ewolucji produktu jest konieczne.
Coraz silniejsze są też podejrzenia co do gramofonów istniejących tylko w fazie prototypów lub, co gorzej, tylko na papierze. Powoli systematycznie spróbuje wyjaśnić niuanse dotyczące tej historii.
Będę się też starał pisać w oparciu o źródła możliwie wiarygodne, a takimi są przede wszystkim same gramofony, ich oryginalne instrukcje użytkownika i instrukcje serwisowe. Tam gdzie to możliwe postaram się padające stwierdzenia udokumentować fotografią lub fragmentem oficjalnej dokumentacji.
Na marginesie, to z dokumentacją jest problem następującej natury: instrukcje wraz z coraz mocniej napierającym kryzysem lat 80-tych były drukowane na papierze, w jaki nawet słaby dzisiejszy sklep nie pakuje kaszanki. Czasem więc zamieszczane ilustracje mimo swojej ewidentnej niedoskonałości i tak wymagały sporo pracy w jakimś programie graficznym.
Jeśli chodzi o gramofony, to będę opisywał te, które fizycznie “miałem w ręku”, co umożliwiło mi wykonanie fotografii.
Co do literatury to okazuje się, że warto czytać, ponieważ, pewne obiegowe poglądy ustalane w burzliwych dyskusjach, niekoniecznie pokrywają się z wersją oficjalną czyli wersją producenta.
Staram się wreszcie opierać na własnej pamięci jako użytkownika znacznej części z opisywanych produktów, co szczęśliwie pokrywa się ze „Złotymi Latami” tej technologii.
Ponieważ pamięć bywa zawodna, mogę się zatem mijać z prawdą w dziedzinie szczegółów, co zapewniam, nie jest intencjonalne.
Dostępne źródła podają informacje, które są silnie rozproszone, wyjątek stanowią dwa następujące:
Przed II Wojną Światową
Tym razem cofniemy się w czasie do okresy przed II wojna światową, gdzie królowały gramofony z napędem mechanicznym (czyli nakręcane) i mechanicznym membranowym przetwornikiem dźwięku. Nie jest to temat, który stanowi główny nurt moich zainteresowań, ale po podjęciu próby zmierzenia się z tematem zaistniał i trochę mnie nawet wciągnął.
Dodatkowo jasnym jest, że produkty powojenne i przedwojenne dzieli linia bardzo cienka, wręcz umowna. Przecież w dniu zakończenia wojny nikt nie wystrzelił w kosmos istniejących zapasów części czy podzespołów, które przecież mogły przetrwać. Nikt też nie ustanowił standardu „jesteśmy po wojnie, więc używamy powojennych podzespołów”. To rozumowanie można by ciągnąc dalej, bo w sumie przedwojenne środki produkcji można spotkać pracujące do dziś.
Patrząc na temat przedwojennej produkcji wyrobów użytkowych szybko dostrzec można, że w warunkach ówczesnego kapitalizmu było mnóstwo wytwórni produkujących określony wyrób w skali profesjonalnej, ale i takich które robiły to w skali rzemieślniczej. Starczy sprawdzić ile wytwórni np. rowerów było tylko w Warszawie by nie wspominać ile było w Polsce. Najlepiej zrobić to na http://www.starerowery.org/ (Temat rowerów jest mi dość bliski i wciąż czeka na swoją kolej zawitania na naszej siostrzanej stronie http://www.cronique.pl/).
Zostając dla zilustrowania analogii przy temacie rowerów, łatwo można zobaczyć, że stosowany w rowerach osprzęt to zwykle nie były polskie produkty tylko np. Brampton, Torpedo etc.
Dokładnie tak samo było i z gramofonami, gdzie można spotkać elementy napędu, czy głowice renomowanych wówczas producentów, z których niektórzy pozostali w branży do dziś np Thorens, Goldring.
Źródło wiedzy o starych gramofonach, czyli książka p.Jana Pruszyńskiego “Stary Gramofon”, podaje kilku polskich wytwórców gramofonów: Łódzką Fabrykę Gramofonów Józefa Amerla i warszawskie wytwórnie Juliusza Feingenbauma, Lewina, Jakubowskiego, Klingbeila, Żbikowskiego. Te gramofony zwykle były montowane z gotowych podzespołów. Czy ktoś przed wojna produkował gramofony „od początku do końca”? Raczej wątpię. Występuje też pokaźna ilość gramofonów posiadających tylko tabliczkę polskiego sprzedawcy i od czasu do czasu można je spotkać na portalach aukcyjnych.
Sądzę, że w wielu krajach było podobnie choć np. Czeskie Supraphony (Supraliony) cechują własne mechanizmy i własna trochę odmienna myśl techniczna.
Gramofony MUZA
Gramofon wyprodukowany w Żninie
Mnie udało się znaleźć gramofon marki Muza. Gramofon produkowała Wytwórnia Fortepianów w Żninie. Pod tą nazwą występowały także płyty gramofonowe i igły do ich odtwarzania.
MUZA Direct Drive
Wracając do firmy MUZA. Te historię opisywałem już wcześniej jako pewną ciekawostkę, ale ponieważ sięgnęliśmy w przeszłość, do firmy MUZA, to sądzę, że warto ją przypomnieć.
Pamiętam czasy kiedy wszystkie gramofony napędzane były rolkami i napęd ten uchodził za przestarzały i ludzie powoli zaczynali go unikać. Pojawiły się wtedy gramofony napędzane paskiem i wkrótce potem te z centralnym napędem. Jako jedne z pierwszych w Polsce pojawiły się Dual 701 i Pioneer, bodajże PL51.
Towarzyszyły temu teorie któż ten napęd wprowadził jako pierwszy. Lata później wyrzucając jakieś stare radio natknąłem się na wmontowany do niego gramofon, który ze względu na nietypowa konstrukcję postanowiłem zachować jako eksponat. Rzut oka na ramię pomoże ocenić z grubsza lata, z których mógł pochodzić. Logo Muza i to, że ma wyłącznie prędkość (około) 78obr/min wskazuje raczej na lata przedwojenne. Wystarczy rzucić okiem na napęd aby stwierdzić, że jest to ewidentnie Direct Drive – Nie Pioneer, Technics lub Dual lecz zabytkowa MUZA! Dokładne obejrzenie zdjęć silnika pozwoli na określenie prędkości z jaką kręcił się talerz (i kręci do dziś), bo jaka była prędkość zadana to wiemy. Sądzę, że jest to jeden z pierwszych elektrycznych gramofonów “Made in Poland”.
Lekko uogólniając można stwierdzić, że prąd elektryczny zagościł w gramofonach od strony napędu, czyli silnika elektrycznego do obracania talerza.
Można spotkać konstrukcje, gdzie napęd jest zdublowany tzn. sprężynowy lub silnik elektryczny.
Sam odczyt z wykorzystaniem elektrycznego przetwornika zaczął się od głowic ze stalowa igłą taką samą jak w gramofonach o napędzie sprężynowych. Dopiero potem zastąpiła go zintegrowana głowica czyli adapter.
Czy bywało odwrotnie ? Można spotkać takie gramofony (elektryczny przetwornik i sprężynowy napęd), ale są to zwykle amatorskie przeróbki.
THE KEMPISTY COMPANY
Historia drugiego gramofonu z polskim wątkiem jest jeszcze ciekawsza.
W dawnych czasach na placu Zbawiciela w Warszawie istniała firma naprawiająca maszyny do szycia. Po wejściu do środka klient ulegał zaskoczeniu i podziwowi z powodu dużej liczby nagromadzonych maszyn. Firma istnieje do dziś i jest kontynuatorką zacnej firmy przedwojennej, która w pewnym momencie stanowiła lokalnie poważną konkurencję dla firmy Singer. Wszystko to i jeszcze więcej informacji można znaleźć tutaj: http://www.naprawamaszyndoszycia.pl/file/historia.html. Można też dowiedzieć się, że firma Kempisty produkowała także rowery. O tym, że produkowała gramofony informacji nie znaleziono, ale pokazywany egzemplarz jest żywym (no może ledwo żywym) dowodem, że istotnie tak było. O jego historii niewiele wiadomo, bowiem lata temu został po prostu znaleziony na śmietniku. O czym przekonamy się jeszcze nie raz poważnym wrogiem gramofonów są wilgoć i MOLE.
“The Kempisty Company”.
Po II wojnie światowej
Szukając w książkach śladów polskich gramofonów na pewne informacje można się natknąć w wydanej przez SEP wielotomowej Historii Elektryki Polskiej, gdzie w tysiąc stronicowym tomie 3 jest kilka stron o gramofonach. O tym, aby ktokolwiek robił gramofony przed wojną mowy nie ma. Niby słusznie, bowiem nie były to urządzenia ELEKTRYCZNE, jedynie nasza Muza Direct Drive może tu być wyjątkiem. A jak było po wojnie ? Na samym początku w roku 1946 próbowano składać gramofony z poniemieckich części w Państwowej Wytwórni Aparatów Fonicznych w Dusznikach.
Zresztą ścisły podział na to co przedwojenne i powojenne, o czym już wspominałem, jest trudny do zdefiniowania. No bo co miałoby decydować : data produkcji, zawartość elementów wyprodukowanych przed lub po wojnie ?
W technice znane są przypadki gdy produkt został zaprojektowany i przetestowany przed wojną, ale z powodu wojennych ograniczeń do produkcji wszedł po wojnie i to czasem grubo po wojnie.
ZISPO
Następnym zakładem, który wszedł do akcji były Zakłady Cegielskiego w Poznaniu wówczas znane jako ZISPO Zakłady Przemysłu Metalowego im Józefa Stalina.
Prezentowany gramofon przez lata utracił zabierak sterujący włącznikiem silnika, którego dorobienie to kwestia 30 minut i filc z talerza, którym pożywiły się mole. Rolka napędowa talerza jest w takim stanie, że przyszło mi przecierać oczy ze zdumienia – nadal elastyczna, nie skruszała. Po uruchomieniu „zastanych” elementów i przesmarowaniu napęd gramofonu podjął pracę. Głowica bardzo przypomina tę, którą ma Muza Direct Drive, można więc podejrzewać, że jest to jeden ze starszych, o ile nie najstarszy modeli ZISPO. Jak widać ZISPO miało silnik własnej produkcji i napęd z wielostopniowa rolką, co dawało możliwość uzyskania trzech prędkości obrotowych talerza.
ZISPO Rytm
W przenośnej wersji ZISPO, znanej jako ZISPO RYTM, występowały różne wersje ramienia. W najpóźniejszym wariancie zastosowano ramię produkowane w Łodzi (w późniejszej Fonice).
Jak więc widać losy obu producentów gramofonów się splotły. Co do dokładnego określenia dat, to panuje tu łagodnie mówiąc chaos. Najlepiej więc spojrzeć na daty produkcji prezentowanych gramofonów i próbować samemu wyrobić sobie jakieś zdanie.
Prezentowany egzemplarz jest “dziwaczny”. Ma wszystko, co jest charakterystyczne dla Rytmu, ale został zamontowany w skrzynce od patefonu o napędzie sprężynowym na dodatek obłożonej prawdziwa skórą. Być może jest to częściowo DIY.
Jak pokazuje zatem powyższy przykład parafraza Majakowskiego „myślimy gramofon, mówimy Fonica” jest co najmniej uproszczeniem.
Z drugiej strony mówienie o polskich gramofonach bez podkreślenia wiodącej roli firmy Fonica jest co najmniej grubym nietaktem.
Gramofony rodem z Łodzi
Kalendarium historii fabryki
Przejdźmy zatem do historii fabryki skąd pochodziła większość polskich gramofonów.
Krótkie kalendarium początków (za Historią Elektryki Polskiej):
- 1945 w Łodzi otwarto filie warszawskich Państwowych Zakładów Tele i Radiotechnicznych pod nazwą Łódzka Fabryka Państwowych Zakładów Radio i Teletechnicznych.
- 1948 łódzki zakład usamodzielnił się, a ponieważ produkował także aparaty telefoniczne, to przyjął nazwę Zakłady Wytwórcze Aparatów Telefonicznych. Oczywiście produkcja innych wyrobów branży elektronicznej była kontynuowana.
- 1954 uruchomiono produkcję pierwszych seryjnie wytwarzanych gramofonów elektrycznych G-53. G 53 był skonstruowany w CBKT w Warszawie przy współpracy z łódzką fabryką jednak z powodów trudności technicznych (silnik, pasek napędowy) przestał być produkowany.
- 1956 model G53 zastąpiono modelem G56, który okazał się udany na tyle, że produkowany był do lat 70 tych. Ponadto wyprodukowano pierwszy gramofon ze wzmacniaczem lampowym Karolinka (Karolinka miała dziecko o oczywistej nazwie Bambino).
- 1957 przekazano produkcję telefonów do Radomskich Zakładów Telefonicznych.
- 1958 zakład zmienił nazwę na Łódzkie Zakłady Radiowe.
- 1960 zakład przyjął nazwę Fonica.
- 1968 zakup pierwszej licencji na gramofony od Telefunkena. Gramofon G500 dał początek serii gramofonów ze wzmacniaczami oraz przenośnych, które zastąpiły kolejne generacje Bambina. Ponadto licencyjny Mister Hit stworzył dynastię gramofonów dla ludzi o wybitnie niewygórowanych wymaganiach. Mawiano o nim, że pomimo że nie jest stereofoniczny to ma stereofoniczną wkładkę, więc nie niszczy płyt stereo.
- 1970 Uruchomienie produkcji pierwszych gramofonów w klasie Hi Fi.
Mimo pojawienia się gramofonów Hi Fi gramofony popularne stanowiły nadal przytłaczającą większość wśród produktów Fonica. Ilościowo wyglądało to imponująco:
Łącznie w latach 1961 – 1965 zrobiono 790 000 gramofonów elektrycznych, a w latach 1966 –1970 wyprodukowano ich 1 640 000.
W samym roku 1970 wyprodukowano ich 274 tysiące i dodatkowo 187 tysięcy gramofonów bez obudowy, przeznaczonych do wbudowania w odbiorniki radiowe.
To prawdopodobnie najstarszy gramofon i najstarsza instrukcja.
To prawdopodobnie najstarszy gramofon i najstarsza instrukcja.
Wymienionych typów G-2 i G-4 nie podają żadne źródła, do których do tej pory udało mi się dotrzeć.Wymienionych typów G-2 i G-4 nie podają żadne źródła, do których do tej pory udało mi się dotrzeć.
Subiektywny przegląd wybranych wczesnych produktów firmy: ZWAT, ŁZR, FONICA (Unitra Fonica)
Powyższą historie spróbuje zilustrować WYBRANYMI produktami łódzkiej fabryki. Celowo unikam nazwy Fonika, bowiem jak wynika z powyższego, w omawianym okresie były to różne nazwy.
Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte – wstęp
Jeśli cofniemy się do wspomnianych lat, to okaże się, że w zasadzie mamy do dyspozycji dwa źródła muzyki: radio i płytę gramofonową. Siłą rzeczy taśma magnetyczna, pomijając zastosowania profesjonalne, pełniła tu rolę wtórną. Trochę to przypomina dzisiejsze czasy, gdzie źródłem oficjalnym jest nadal płyta CD, a mniej oficjalnym sieć.
Lata sześćdziesiąte – to jednocześnie boom muzyki „rozrywkowej” zwanej wtedy muzyką młodzieżową lub big beatem. Wraz z falą zainteresowania tego typu muzyką przychodził wielki głód informacji i łapczywego pochłaniania nowych utworów oraz poznawania nowych artystów. Do Polskiego Radia muzyka ta wchodziła z dużymi oporami i trochę bocznym wejściem np. dzięki Rozgłośni Harcerskiej. Dla mnie jako słuchacza istotna była treść muzyczna, a jakość dźwięku miała wtedy zdecydowanie mniejsze znaczenie. Bez ograniczeń zaś muzykę tę serwowały rozgłośnie występujące na falach krótkich jak choćby legendarny Luxemburg czy nawet Wolna Europa z audycją „Rande vous o 6:10”.
Jaka była tego jakość, to dzisiejsza generacja słuchaczy chyba nie jest sobie w stanie nawet wyobrazić. Drugie źródło stanowiły płyty. Trudno powiedzieć płyty: muzyka zebrana z radia była nagrywana na taśmę i stanowiła źródło do wydawania pocztówek dźwiękowych. Oczywiście ta technologia jak to się dziś mówi „dedykowana” do innego celu nie spełniała żadnych kryteriów jakości dźwięku. Dla porządku dodam, że pocztówka kosztowała 12 zet i była grubą folią z nagraniem przyklejoną do autentycznej pocztówki. Polscy wykonawcy byli obecni głównie w postaci tzw. czwórek, które kosztowały o ile pamiętam 30 zet. Duże płyty, jedyne dostępne to „dziesiątki” czyli średnicy 10 cali, w dziedzinie „big beatu” nie występowały, nie wspominając o longplayach. Muzyka utrwalona na płytach musiała pełnić przyziemne cele, bez niej nie mogły się przecież odbywać żadne imprezy (wtedy zwane prywatkami).
Gramofony były w większości przenośne. Przecież nie wszyscy je mieli, więc na imprezie musiał dotrzeć ktoś z gramofonem. Stacjonarne gramofony były wmontowane w górną cześć obudowy radioodbiorników i klasa uzyskiwanego z nich dźwięku zależała głównie od klasy radioodbiornika. I tu nawet nie było tak źle, bowiem 80% objętości radia stanowiła obudowa głośnika (głośników). Głośniki bywały nawet 10 calowe, a i egzotycznie zdarzały się elektrostatyczne głośniki wysoko-tonowe. Sądzę, że w tamtych czasach melomani słuchali muzyki pewnie w filharmoniach, a jeśli byli wówczas audiofile, to oddawali się słuchaniu muzyki na wielkogabarytowych odbiornikach radiowych z wbudowanym lub podłączonym gramofonem.
Rzecz jasna istniały oryginalne – przywożone z „ciepłych krajów” płyty gramofonowe. Cena nowego longplaya w najpopularniejszym w Warszawie antykwariacie na Hożej wynosiła wtedy 500 zet. Zdarzało się, że przychodziło się, aby przez szybę zobaczyć okładkę najnowszej płyty Beatlesów. Tam widziałem pierwszy raz Rubber Soul (1966) i Revolver (1967).
Epoka Bambina
Ten rozdział poświęcony jest głównie modelowi Bambino “królowi” lat 60, obecnemu także w latach 70. Model ten przeszedł w tym okresie znaczną ewolucję i zazębił się z licencyjnymi gramofonami Telefunkena. Ewolucji w sensie technicznym towarzyszyła ewolucja w sensie “obyczajowym”, bowiem z symbolu doskonałości technicznej, przez symbol dobrej zabawy, stało się Bambino w końcu symbolem “obciachu”. Ten los spotkał większość, o ile nie wszystkie ikony PRL. Po latach jedno tylko budzi pewien niepokój. Jeśli Bambino odmówiło posłuszeństwa wystarczyło pójść do sklepu ZURiT i kupiwszy części zamienne dokonać wymiany. Mnie zajmowało to wraz z dojściem do sklepu położonego w odległości dwu przystanków tramwajowych około godziny, osiągnięcia tego rezultatu w dobie wszechdostępności części zamiennych, firm kurierskich i internetu, szczerze życzę tym, którzy wciąż używają czarnych płyt.
Wybrane produkty Łódzkiej Fabryki z lat 50 i 60 tych.
Uwertura czyli G-53
W nawiązaniu do kalendarium.
Zanim nastała epoka Bambina wcześniej pojawił się gramofon G-55, który 53 był skonstruowany w CBKT w Warszawie przy współpracy z łódzką fabryką jednak z powodów trudności technicznych (silnik, pasek napędowy) przestał być produkowany. Dzięki uprzejmości p.Piotra Masłowicza udało się pozyskać skany instrukcji do tego gramofonu. Gramofon był produkowany w obudowie typu “chlebak” i rzeczywiście miał napęd paskiem i zupełnie inne ramię własnej konstrukcji. Sama procedura obchodzenia się z paskiem napędowym wymagała, jak można wnieść z opisu nieco wprawy i cierpliwości. Należy jeszcze raz podkreślić, że gramofon był produkowany seryjnie i miał logo łódzkiej fabryki takie samo jak późniejsze Bambina
- Instrukcja do gramofonu G 53
- Fotografie gramofonu G 53
Epoka Bambina
W zasadzie symbolem epoki stał się gramofon G56 montowany do radioodbiorników i do sprzętów przenośnych podłączanych do radioodbiornika lub w wersji z własnym wzmacniaczem.
Jeśli chodzi o napęd to w stosunku do występujących do tej pory była to spora nowość. Nowy mechanizm jest opisany co do najmniejszego szczegółu w książkach, także tych pokazywanych na stronie technique.pl.
Dlatego opis mechanizmu ograniczam do jego cech charakterystycznych. Typową w rolkowym napędzie stopniowana rolkę pozwalającą na uzyskanie różnych prędkości zastąpiono trzema rolkami pośrednimi odpowiadającymi prędkościom 33,45 i 78. Rolka napędowa napędzała talerz od zewnętrznej strony. Mechanizm był prosty i niezawodny, części zamienne dostępne bez najmniejszego problemu. Osobiście nauczyłem się skutecznie go naprawiać i konserwować w wieku lat mniej więcej 12-tu. Schemat działania pochodzi z książki autorstwa A.Fogga.
Gramofon G56 występował także jako walizkowy WGE-56 i skrzynkowy (chlebak) SGE-56. Pojawiła się także wersja ze wzmacniaczem WWGE56 czyli Karolinka. Karolinka była pra-matką Bambina.
Walizkowy GE-56 z roku 1957 z niemoloodpornym pokryciem talerza i o opływowym kształcie obudowy.
Stolik telewizyjny Leiko
Stolik pod telewizor, który zaskakuje swoim rozmiarem
I to są właśnie te designy, w minimalistycznych liniach. Stolik pod telewizor na pierwszy rzut oka wygląda na bardzo mały, ale w rzeczywistości jego szerokość to aż 180 cm. Dlatego do mniejszych wnętrz zawsze polecamy minimalistyczne designy, ponieważ meble nie są tak wytrzymałe, jak można oczekiwać np. od mebli z litego drewna. Kompleksowa kolekcja mebli Leiko, francuskiego producenta, jest więc szyta na miarę dla mieszkań, bloków mieszkalnych. Niezależnie od tego, czy salon czy jadalnia są wyposażone w dostępne części kolekcji Leiko, wygląda ona przewiewnie i bez przemocy. Jeśli chodzi o szerokość stolika pod telewizor, zyskasz również sporą przestrzeń do przechowywania i modne kombinacje odcieni w trybie industrialnym. Materiałem do produkcji stała się płyta laminowana, autorem projektu jest francuski producent, który z pewnością jest znany wielu naszym klientom z ponad dziesięcioletniej współpracy w ekskluzywnym przedstawicielstwie.
Meble Aldo, design, którego nie znajdziesz nigdzie indziej
Posiadanie wyłącznej reprezentacji ze strony danych producentów i nie musi to być tylko francuski producent łóżka piętrowego Bibop, ale także np. przedstawicielstwo hiszpańskiego producenta, solidna firma ma dla Was pewną wagę. Wyłączne przedstawicielstwo nie jest łatwe do uzyskania i jako sprzedawca mebli bardzo cieszymy się, że możemy się nim pochwalić u kilku producentów. Dodatkowo ekskluzywna reprezentacja dla Ciebie jako klienta ma urok, że Twoje wnętrze będzie oryginalne i nietradycyjne. Ekskluzywna reprezentacja dotyczy również pięknych projektów, których klienci potrzebują dla Ciebie i staramy się to robić od kilku lat. Meble z duszą, meble z temperamentem, meble Aldo.
Parisot
Grupa Parisot powstała we Francji w 1936 roku, kiedy to Jacques Parisot rozpoczął produkcję mebli, które łączyły w sobie nowoczesny design z tradycyjnym rzemiosłem, w którym przede wszystkim liczy się jakość. Obecnie, Parisot produkuje meble wg. europejskich standardów, z naciskiem na trwałość i bezpieczeństwo. Meble dla dzieci tego producenta, spełniają rygorystyczne europejskie normy bezpieczeństwa. Są również proste w montażu dzięki bardzo szczegółowej instrukcji, a płasko pakowane paczki zapewniają łatwy transport.
- 2.1 Gramofony MUZA