Press "Enter" to skip to content

Ratujmy Matkę Ziemię i siebie samych

Dopłaty bezpośrednie wymyślone kiedyś, jako rekompensata dla rolników za obniżkę cen płodów rolnych – tak by żywność była tańsza.
Dopłaty są rekompensatą dla Rolnika za to, żeby mieszczuchy miały tańszą żywność… jakoś mało ludzi to wie… Jak uwolnią ceny ….już wiecie …Pozdrawiam …około rolnika ”pracuje” tysiące działaczy…… https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/aktualnosci_/miliardy-politykow-i-kasa-dla-dzialaczy/ …taka mowa….
”Wtedy usłyszałem pytanie: dlaczego w ogóle mamy dotować rolnictwo, skoro jedzenia jest dosyć, a ceny na żywność ciągle rosną?”…takie jest zdanie ”miastowych” ” https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/dotacje-dla-rolnikow-koniecznosc-czy-marnotrawstwo/ Polski rolnik nie korzysta z dopłat… Polski Rolnik pobiera małą kwotę dopłat do hektara za to, żeby w mieście było taniej… Dużo większą kwotę pobierają tamci na zach… farmerzy…

Wady i zalety leasingu

W poprzednich artykułach poznaliśmy pojęcie i rodzaje leasingu. Ponadto wiemy już jakie rodzaje leasingu wyróżniamy. W tym artykułu poznamy zalety i wady tego produktu oaz przyjrzymy się poprawnie sformułowanej umowie leasingowej.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jakie są mocne i słabe strony leasingu,
  • na co uważać przy podpisywaniu umowy leasingowej,
  • jeśli chcesz wiedzieć więcej czym jest leasing przeczytaj ten artykuł.
  1. Zalety leasingu
  2. Wady leasingu
  3. Umowa leasingowa – na co zwracać uwagę?
  4. Najważniejsze informacje o leasingu – podsumowanie

Zalety leasingu

Po pierwsze leasing jest często rozwiązaniem o wiele tańszym niż kredyt. Szczególnie sprawdza się to w przypadku leasingu konsumenckiego. Procedura jest szybsza i nie jest aż tak sformalizowana jak w przypadku zaciągania kredytu na samochód.

Po drugie dodatkowym atutem jest fakt, że leasing konsumencki uwzględnia leasingobiorców bez badania ich zdolności kredytowej.

Po trzecie: jeśli zaś leasingobiorcą jest właściciel firmy, dzięki leasingowi operacyjnemu może on płynnie prowadzić interes i nie angażować się finansowo w zakup środka trwałego, zaś leasing zwrotny pozwoli mu na odmrożenie środków finansowych z poniesionych wydatków zakończonych inwestycji.

Po czwarte: księgowanie leasingu jest najczęściej uproszczone zaś raty leasingowe lub ich części, w przypadku leasingu finansowego, można wliczyć w koszty uzyskania przychodu. Również leasing operacyjny jest korzystny dla przedsiębiorców pod kątem podatkowym. Jest tak dlatego, że koszty ponoszone w leasingu operacyjnym mogą figurować w zeznaniu rocznym jako koszt uzyskania przychodu.

Po piąte: w leasingu finansowym leasingobiorca dokonuje odpisów amortyzacyjnych, co także zalicza się jako koszt przedsiębiorstwa.

Po szóste: w przypadku leasingu samochodowego istnieje możliwość przejęcia własności przedmiotu leasingu przez leasingobiorcę po zakończeniu umowy.

Ponadto często bywa tak, że partnerzy firmy leasingowej, oferujący na przykład ubezpieczenia czy akcesoria samochodowe, mogą przygotować promocyjne ceny dla leasingobiorców.

Wady leasingu

Zaczynając znów od leasingu konsumenckiego, przypomnijmy, że jest to pewna odmiana leasingu bez wykupu. Oznacza to, że leasingowany przedmiot nie jest i nie będzie własnością korzystającego. Leasingobiorca jest zmuszony wykupić ubezpieczenie, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Pojawia się też takie zagrożenie, że gdy rzecz ulegnie kradzieży albo zostanie uszkodzona w takim stopniu, że jej naprawa będzie nieopłacalna, umowa leasingu kończy się automatycznie. A dotychczasowy użytkownik pojazdu nie będzie miał czym jeździć dopóki nie zawrze nowej umowy leasingu na nowy przedmiot.

Jeżeli zaś chodzi o przedsiębiorców, to najczęściej jest tak, że okres leasingowania jest dość długi i zazwyczaj wynosi minimum 2,5 roku. Wynika to z tego, że w umowach często pojawiają się zapisy o tym, że czas leasingowania jest równy 40% czasu amortyzacji samochodu, 100% podzielone przez 40% daje 2 i pół. Należy przy tym pamiętać, że czas leasingowania może wynosić na przykład 30% czasu amortyzacji. W takim przypadku leasing będzie trwał ponad trzy lata. Zdarzają się też takie oferty na rynku, gdzie leasing może trwać aż 10 lat. Jest to szczególnie ważne dla leasingu z wykupem, bo przecież wartość auta z biegiem czasu spada, a dopiero potem samochód przechodzi na własność leasingobiorcy.

Z kolei leasing finansowy wiąże się z takimi minusami, że korzystający musi zapłacić podatek VAT od leasingowanej rzeczy. Należy tutaj wspomnieć też o jednorazowej konieczności rozliczania czynszu inicjalnego w kosztach działalności. Wstępna opłata leasingowa musi być zaksięgowana jednorazowo, z datą poniesienia tego wydatku np. otrzymania dokumentów księgowych dotyczących tej składowej leasingu.

Przedsiębiorcy podobnie, jak osoby prywatne muszą się liczyć z wykupieniem dodatkowych ubezpieczeń na leasingowany przedmiot. Jeżeli chodzi o leasing zwrotny, w związku ze sporym ryzykiem, firmy leasingowe ustalają odsetki rat na dość wysokim poziomie. Ponadto, kiedy leasingodawca wycenia wartość samochodu, bierze pod uwagę wartość rynkową, nie zaś rzeczywisty, odnotowany w księgowości koszt zakupu. W przypadku niższej ceny, leasingobiorca jest stratny.

Umowa leasingowa – na co zwracać uwagę?

Jeżeli planujecie podpisanie umowy leasingowej, to musicie pamiętać o kilku kwestiach.

Po pierwsze należy zwrócić uwagę na czas obowiązywania umowy. W zależności od leasingodawcy i od przedmiotu, leasing będzie trwał od 24 do 60 miesięcy. Trzeba zwrócić na to uwagę, jeżeli zamierzacie potem wykupić dany przedmiot. Zadajcie sobie pytanie po jak długim czasie wartość rzeczy spadnie na tyle, że jej wykupienie stanie się po prostu nieopłacalne.

Po drugie zobaczcie, jakie ubezpieczenie widnieje na umowie, jakie są zasady korzystania z takiego ubezpieczenia i jakie są opłaty manipulacyjne w przypadku, gdybyście zdecydowali się na skorzystanie z Waszego własnego ubezpieczenia.

Po trzecie: jaka jest wysokość rat? Kiedy przypadają terminy ich spłat?

Po czwarte: jeśli w umowie są wypisane opłaty dodatkowe, na przykład za korzystanie z serwisu mechanicznego, należy zapoznać się z tabelą opłat i prowizji danej firmy leasingowej.

I wreszcie, po piąte: gdyby miało dojść do zakończenia umowy przed czasem, poznajcie zasady, na jakich będziecie się rozliczać z leasingodawcą w takim przypadku.

Najważniejsze informacje o leasingu – podsumowanie

Leasing jest stosunkiem cywilnoprawnym między finansującym, a korzystającym. Pod wieloma względami jest on lepszy od kredytu, ale nie jest też pozbawiony wad, zwłaszcza w aspekcie przechodzenia prawa własności.

Trochę inaczej leasing będzie wyglądał w przypadku osoby prywatnej, a inaczej w przypadku właściciela firmy.

Leasing ma różne kryteria podziału, z czym warto się zapoznać, aby wybrać dla siebie jak najlepszą ofertę. Wykup prawa do własności danej rzeczy może przybierać różne wartości. Może być bardzo niski i wynosić tylko 1% wartości rynkowej przedmiotu, ale może też wynosić aż kilkadziesiąt procent tej wartości. Leasingować można nie tylko samochody, ale też inne rzeczy, na przykład pojazdy motocyklowe, sprzęt medyczny, akcesoria do samochodu, sprzęt elektroniczny, na przykład laptopy, kamery i inne drobne sprzęty RTV i AGD.

Leasingu można szukać u firm leasingowych, ale też firm posługujących się skrótem CFM. Oznacza on car fleet management, czyli po prostu są to firmy zarządzające flotą samochodów w ramach należącego do nich parku samochodowego.

Ratujmy Matkę Ziemię i siebie samych

Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że to oddzielenie nie przejawia się tylko na poziomie wyobcowania w codziennych relacjach z drugim człowiekiem, izolacji siebie wraz ze swoją rodziną w coraz bardziej zamkniętych osiedlach z coraz wymyślniejszymi systemami kontroli i zabezpieczeń. Co najgorsze, z poczucia tego wewnętrznego wyobcowania wynikają i są tworzone codzienne dobra cywilizacyjne, służące nam na co dzień technologie i wynalazki, dobra kultury, technologie wytwarzania i przetwarzania żywności, jak również coraz wymyślniejsze systemy edukacyjne.

I w tym niestety kryje się największe zagrożenie. Człowiek wyobcowany i samotny, organizacja czy też firma technologiczna nastawiona przede wszystkim na zysk i przetrwanie za wszelką cenę, wymyśla i wdraża do produkcji tylko takie wynalazki i technologie, które są zgodne z tym krótkoterminowym, mało perspektywicznym założeniem czy celem.

Efektem tego są produkty i technologie niesłużące człowiekowi, lecz tylko zaspokajające na krótko jego ciągle zmieniające się, sterowane trendami żądze i krótkie chwile pseudoprzyjemności, żywność, która nie jest zdrowa, lecz tylko w sztuczny sposób smaczna dla podniebienia – jej spożywanie tworzy z ludzi rzesze pacjentów dla zakładów opieki medycznej, które nie leczą (bo to nie w ich interesie), lecz tylko przerzucają pacjenta między swoimi specjalnościami, pozbawiając go z czasem za pomocą lekarstw prawidłowo funkcjonującego systemu immunologicznego, co uniemożliwia ciału regenerację , zdając go na łaskę i niełaskę niedoinwestowanego, wciąż kulejącego systemu.

W tym magicznym poniekąd czasie, na „koniec czasów”, jak to nazywam, zabijamy siebie nawzajem i jednocześnie coraz doskonalej i szybciej niszczymy biosferę Ziemi, która już ponad 20 lat temu straciła zdolność regeneracji, czyli nie odradza się w naturalnych cyklach pór roku.

Mamy coraz mniej ryb w oceanach, coraz mniej drzew w puszczach i dżunglach amazońskich, prawie przetrzebiliśmy populację wielkich ssaków morskich (waleni, wielorybów i delfinów), a któż wie, że ssaki te to superinteligentne, żyjące w harmonii z biosferą planety istoty, które za pomocą infradźwięków, które wydają, stabilizują siatkę strukturalną Ziemi w miejscach, gdzie się rozpada (np. pęknięcia płyt tektonicznych).

WHALE

W takim momencie cywilizacyjnym, kiedy socjotechnika i technologiczna manipulacja umysłami ludzi na niespotykaną nigdy wcześniej skalę staje się faktem, a nie spiskową teorią, jedynym ratunkiem dla ludzi będzie coraz powszechniejszy powrót do natury nie tylko na cotygodniowy spacer, lecz ażeby odzyskać siebie, swój umysł, swoje serce, poczuć dawno utraconą więź z umysłem planetarnym i biosferą Ziemi, która na „koniec czasów” może dać nam schronienie i wolność od codziennej manipulacji i programowania przez media, reklamę i technologię, o jakiej jeszcze nam się nie śniło.

Tylko umysł wolny od lęku będzie w stanie przeciwstawić się i pozostać niezależny od obcych programów i manipulacji.

Tylko własna, połączona z otwartym sercem intuicja pokaże nam najlepsze, służące nam najlepiej rozwiązania.

Tylko więzi oparte na powszechnej akceptacji i braku osądu pozwolą nam tworzyć na powrót świat, który stanie się areną dla życia i tworzenia w zgodzie z kosmicznymi prawami, bo na „koniec czasów” dezawuacji uległy również systemy religijne, które nie prowadzą ludzi do Boga i do szerszego pojmowania swojej natury i celu tutaj życia i ewolucji, lecz wręcz od tego ludzi odciągają, strasząc ich piekłem i potępieniem.

A w ludzkiej podświadomości, w karmicznie i ewolucyjnie uwarunkowanych polach świadomości, które na „koniec czasów” również dążą do oczyszczenia, jest wystarczająco dużo energii zranień, by wciąż ulegać hipokryzji i manipulacji systemów religijnych, ale również systemów politycznych, ekonomicznych i pokrewnych.

Zostawmy ten chocholi taniec końca czasów tym, którzy chcą w nim uczestniczyć, bo Nowa Era już nastała, ratunek już się dokonał. Nie podzielajmy lęku z tymi, dla których jest on orężem i tarczą jednocześnie, a okaże się, że te rzeczywistości funkcjonują na „koniec czasów” jednocześnie.

Czas przejścia jest tylko procesem rozciągniętym w czasie, aby każdy mógł dokonać wyboru co do dominującej rzeczywistości, w której przyjdzie mu żyć.

Jedna z tych rzeczywistości ma przyszłość, druga upadła, tylko również upadek jest rozciągnięty w czasie.

Ten czas dany jest nam po to, byśmy mogli po drodze nauczyć się akceptacji, nieosądzania, tolerancji dla odmienności. Byśmy mogli otworzyć swoje serca, bo to również jest procesem i wymaga czasu.

Wykorzystujcie naturę do synchronizacji swojego pola i swojego umysłu. Ona jest na to gotowa i zapewni wam ochronę, bo matka nigdy nie opuszcza swoich dzieci.

Od Was zależy tylko decyzja, czy chcecie to zrobić. Reszta dzieje się sama, bo taka jest natura rzeczy.

Reszta jest CUDEM.

Pozwólcie CUDOWI, by mógł się dla Was wydarzyć.

autor: Szaman Tańcujący z Wiatrem

*Artykuł ukazał się w styczniu 2012 w miesięczniku „Szaman”.

Share this:

Dodaj do ulubionych:

Lubię Wczytywanie…

Podobne

686 myśli w temacie “ Ratujmy Matkę Ziemię i siebie samych ”

Justyna pisze:
Justyna pisze:

MOWA NIENAWIŚCI OD 100 LAT DOTYKA ROLNIKÓW I WIEŚ
Dzień dobry ”Dzisiaj zaczynamy od ostatniego komentarza redaktorów naczelnych „Tygodnika Poradnika Rolniczego” do ostatnich wydarzeń.
Wiele mediów zaczęło mówić o mowie nienawiści. Ale nikt nie zwraca uwagi, że polscy rolnicy, polscy chłopi od co najmniej 100 lat są w ten sposób atakowani.
Chłop jest ciemny i zacofany – powtarzały elity II RP. Władze PRL do tego dorzucały, że rolnicy są głupi, a większe gospodarstwa rodzinne były traktowane jako wrogie. Teraz rolnicy słyszą, że są pazerni, wyrzekane są im dopłaty bezpośrednie i oskarżani są o niehumanitarne podejście do zwierząt.
A czy ktokolwiek stara się zrozumieć argumenty rolników?” Życzę miłego weekendu ��
Paweł z Tygodnika Poradnika Rolniczego
—————————————————————————–
…no tak…ksiądz pana wini…pan księdza…
….a nam…….Q…zawsze aktual……………….. Tak, już ponad sto lat temu Wyspiański w „Weselu” dobitnie ukazał stan skłócenia i braku porozumienia pomiędzy sztucznie podzielonymi na tak zwane warstwy społeczne Polakami. Skłócanie inteligenta i robotnika z chłopem, skłócanie ludzi pomiędzy sobą było jednym z priorytetów marksizmu-stalinizmu. I to trwa do dziasiaj. Na szczęście inteligentne mieszczuchy wiedzą, że żyją dzięki pracy chłopa.

Laszka pisze:

Rafał pisze:

„Zaczynamy w poniedziałek powstanie chłopskie w Polsce, my mówimy agropowstanie” – oświadczył Kołodziejczak. Jak dodał, jeśli działania podejmowane przez jego organizację nie przyniosą skutku, „to wyczyścimy polską scenę polityczną bardzo mocno”. „Będziemy wywierać na polską politykę bardzo duży wpływ” – zapowiedział.

Esencja pisze:

LASZKO ❤ coś zaczyna drgać w świadomości NIEMCÓW!
Niemcy zablokowali dom Angeli Merkel! https://www.youtube.com/watch?v=BlVxDB47Np4

Justyna pisze:

Dopłaty bezpośrednie wymyślone kiedyś, jako rekompensata dla rolników za obniżkę cen płodów rolnych – tak by żywność była tańsza.
Dopłaty są rekompensatą dla Rolnika za to, żeby mieszczuchy miały tańszą żywność… jakoś mało ludzi to wie… Jak uwolnią ceny ….już wiecie …Pozdrawiam …około rolnika ”pracuje” tysiące działaczy…… https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/aktualnosci_/miliardy-politykow-i-kasa-dla-dzialaczy/ …taka mowa….
”Wtedy usłyszałem pytanie: dlaczego w ogóle mamy dotować rolnictwo, skoro jedzenia jest dosyć, a ceny na żywność ciągle rosną?”…takie jest zdanie ”miastowych” ” https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/dotacje-dla-rolnikow-koniecznosc-czy-marnotrawstwo/ Polski rolnik nie korzysta z dopłat… Polski Rolnik pobiera małą kwotę dopłat do hektara za to, żeby w mieście było taniej… Dużo większą kwotę pobierają tamci na zach… farmerzy…

Ziarno pisze:

„Polski rolnik nie korzysta z dopłat… Polski Rolnik pobiera małą kwotę dopłat do hektara za to, żeby w mieście było taniej…” Mieszczuchy, jak piszesz Justynko, mają niewielkie albo czasem żadne pojęcie na temat sytuacji Polskich Rolników. Rozmawiam czasem z Rolniczką, od której kupuję mleko i ziemniaki – prowadzi z mężem i synem małe gospodarstwo ekologiczne.
Za te niewielkie dopłaty UE wprowadziła im zamordystyczne wymogi. Wszystko jest odgórnie narzucone, a nawet najmniejsze uchybienie może grozić nałożeniem wysokich dla nich kar.
Ostatnio padła im jedna z wysokomlecznych krów z powodu skrętu kiszek (sam fakt przyprawił ją o łzy), a na domiar złego spóźnili się ze zgłoszeniem tego faktu w urzędzie nadzorującym o jeden dzień, więc znowu zawisło nad nimi widmo kary!
No i jest jeszcze związana z otrzymywaniem dopłat, rozbudowana do granic możliwości, biurokracja. Jeśli ktoś ma problemy z jej ogarnięciem, to marny jego los.

Wiesniak pisze:

„Za te niewielkie dopłaty UE wprowadziła im zamordystyczne wymogi. Wszystko jest odgórnie narzucone, a nawet najmniejsze uchybienie może grozić nałożeniem wysokich dla nich kar.”

Wolni Słowianie pisze:

Ten wpis mimo że tekst oryginału ma 7 lat (bo pochodzi z 2012 r. z pisma Szaman) jest bardzo aktualny. Dla wszystkich mieszkańców Ziemi ważny jest zwłaszcza fragment o sztucznym jedzeniu, które jest smaczne, ale nie jest zdrowe i o systemie tzw. leczenia. W 2014 r. wyszła książka dr. Mathiasa Ratha „Dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów serca tylko my ludzie”. Autor pisze o tym, że już ponad 20 lat temu odkryto, że miażdżycę i zawały czy udary powoduje permanentny niedobór witaminy C w naszej diecie. Dr Rath pisze, że dzienna dawka wit. C zalecana przez WHO (90 mg dla mężczyzn i 75 mg dla kobiet) to dawka chroniąca nas jedynie przed szkorbutem i powodująca ciągły niedobór wit. C w organizmie co po wielu latach kończy się zawałem lub udarem. Wg dr Ratha minimalna dawka witaminy C dla zdrowej osoby to 600 mg dziennie, a dla osób mających już zaawansowaną postać miażdżycy nawet 3000 mg dziennie. Dr Rath postuluje też zupełnie nowy system leczenia. Gdyby to co głosi zostało wprowadzone to choroby serca i miażdżyca przeszłyby do historii jako choroby wyeliminowane. Warto przeczytać tę książkę. Polecam. Na moim blogu napisałem więcej na jej temat.

Justyna pisze:
Justyna pisze:

Viking i Scyta pisze:

„Twój nick pisany w skrócie to ViS, a w łacinie VIS to SIŁA – ciekawe, prawda?” Paradoksalnie, ostatnie trzy dni były dla mnie ciężkie i wcale nie byłem silny, tylko byłem słabiak. Czułem się tak, jakby moje życie nie miało sensu. Właściwie nie wiem po co żyje i to jest trochę przerażające, bo wolę aby moje życie miało jakiś sens. Nie mam już żadnych marzeń…i celu. Zobaczę, co się jeszcze wydarzy w moim żywocie ��

Ziarno pisze:

Spokojnie, Vikingu. �� To są tylko manifestacje właśnie zachodzącej transformacji, których pewnie większość z nas doświadcza. Stany depresyjno-podobne, wrażliwość emocjonalna, skłonność do płaczu jakby bez powodu, poczucie beznadziejności i apatii, ale też i dolegliwości fizyczne – strzały nerwobólowe, bóle stawów, itp. Szaman TzW mówi, że ci, którzy teraz „mają mocno” powinni się cieszyć, że jeszcze mogą w tak znaczący sposób się transformować. Wg niego poruszamy się teraz „hipersoniczną windą”. Zachodzą potężne procesy i dzięki nim ten szaleńczy plan po raz kolejny nie wypala. Mówi też bardzo, ale to bardzo ważną rzecz – twierdzi, że Polska ma potencjał, aby się wedrzeć na planetarny walec, który kieruje tutaj przejawionym życiem w ludzkich ciałach. Stwierdza, że tu się dzieją cuda – reaktywują się dostępy do potencjału. ������ Dawno nie słyszałam tak pozytywnego przekazu z jego ust. �� Polecam wysłuchanie całości:
.https://www.youtube.com/watch?v=DwrL4aIsIog

Tajne Archiwum Watykańskie pisze:

Potwierdzam: kilka dni temu miałem potężny wyrzut „płaczu bez powodu”, nagle poczułem się tak przeraźliwie samotny na naszej przepięknej planecie, że aż… * Co do roli Polski i Słowian w galaktycznej Transformacji – dla nas są to sprawy oczywiste �� Przecież nie od dziś wiadomo, że żadna inna rasa tego nie dokona…

Kalina pisze:

[TAW] kilka dni temu miałem potężny wyrzut „płaczu bez powodu”
—————————————–
Gratulacje TAWie. Uwolniles emocje.
Ja bym sobie tak chciala poplakac, a nie moge. Zdarzyl mi sie co prawda „zeslizg” raz, czy dwa, ale trwalo to krotko. Ulgi nie poczulam. I tak juz mam od kilkunastu lat. Jakas blokada. Nie jestem w stanie plakac.
Wiecie, jak to bylo (i jest) na tzw. Zachodzie, no i w Polsce zreszta tez: „badz silny”, „nie roztkliwiaj sie nad soba”, „chwyc byka za rogi”, „z czegos trzeba zyc”. „Byka”, czyli zycie, czyli zycie w 3D. Jaki jest koszt tego eksperymentu? Kazdy widzi po sobie.

Tajne Archiwum Watykańskie pisze:

Tak, programowanie ludzi Zachodu na nieczułość to temat na dobry doktorat z psychologii społecznej… 4. minuta filmu: https://youtu.be/LQrsvyYcIdM

Ziarno pisze:

Kilka dni temu? To chyba sobie „razem” TAWciu popłakaliśmy, w odczuciu bezmiaru swojej własnej samotności na tej planecie …

Tajne Archiwum Watykańskie pisze:

Myślę, że dużo więcej z nas przeżywa teraz przeróżne stany graniczne, tylko nie każdy ma już Moc, by o tym pisać… ��

Kalina pisze:

[Ziarno] o nagraniu SzTzW
„Stwierdza, że tu się dzieją cuda – reaktywują się dostępy do potencjału.”
=====================
A szczegolnie wokol grodu Kraka.

Viking i Scyta pisze:

Aha, Ziarno, właśnie skojarzyłem pewne fakty! Eureka! Napisałaś, że mój nick, to w skrócie VIS, czyli Siła. Nie jest więc przypadkiem, że sobie taki nick wybrałem. Moja podświadomość i nad świadomość widocznie mi to podpowiedziały. Nawet nie wiedziałem, że VIS, znaczy siła. Czasami miałem takie myśli, czy aby moim „powołaniem” nie jest właśnie być silnym. Od rodziców wiem, że miałem ciężki poród. Jako dziecko ( wiem, że się powtarzam �� ) byłem nadwrażliwy i ponoć płaczliwy-po prostu pierdoła �� ��. Sporo starsza siostra się znęcała, a później syndrom ofiary przeniosłem do szkoły, gdzie szybko różni szkolni „chojracy” a nawet niektóre dziewczęta upatrzyli sobie mnie jak jakiegoś „baranka”. W tamtym okresie zobaczyłem jak ten świat potrafi być okrutny. Oczywiście czasami się stawiałem, ale co w zęby dostałem to dostałem. Siostra lubiła mi mówić, że nie jestem mężczyzna, tylko chłopiec i że jestem słaby itp. Lata szkolne, to był jeden wielki stres dla mnie. Opinia mięczaka nawet jakimś trafem zawędrowała za mną do Liceum. Bogatszy jednak w doświadczenia, w Liceum już nie pozwoliłem sobie „wejść na głowę ” i odpowiednio „ustawiłem” dwóch takich którzy myśleli, że będą mieli ze mną używanie. Dlatego wyznaję zasadę, że facet to musi być facet. Nawet jak ktoś uzna to za prymitywne, to facet według mnie, musi umieć obronić siebie i swoich bliskich. Zacząłem z czasem dbać o muskulaturę i o umiejętności, że tak brzydko powiem „lania po mordzie”, więc się zastanawiam, czy moje wcielenie nie było właśnie po to? Opanowałem trochę agresje , bo przyznam się, że poczucie krzywdy spowodowało, że parę razy w życiu prowokowałem do bójki innych na ulicy. Kiedyś tak dużo wypiłem, że na ulicy zaczepiłem faceta, który wyglądał z postury jak Pudzian i do tego szedł z kobietą za rękę. Z całej siły walnąłem go ramieniem w jego ramie szukając po prostu zaczepki. Dopiero później się zreflektowałem, że to kulturysta, który ćwiczy latami, bo wyglądał potężnie jak Pudzian i przyznam się, że miałem wtedy pietra. Mimo, że byłem mocno pijany, spojrzałem na faceta i pomyślałem: o ku…co ja zrobiłem? �� Są jednak cuda, bo facet wcale mi nie dał po gębie. W tym samym miesiącu czy tygodniu nawet, tego faceta spotkałem znowu na ulicy, tym razem bez tej kobiety ( bardzo ładnej zresztą, w moim typie �� ). Byłem wtedy trzeźwy i oboje spojrzeliśmy sobie w oczy, ale facet nie skomentował tego. Nie odniósł się do tamtego mojego wybryku. Ten facet spojrzał na mnie spokojnie, bez nienawiści a mi było głupio, że tak Zacnego Człowieka zaczepiłem na ulicy. Ten facet miał klasę i prawdziwą siłę. A może to cud, że nie dał mi w zęby ha ha. Czegoś się od niego nauczyłem. Nie che już być więcej takim dupkiem, jakim z pewnością byłem w tamtym okresie ��

Ziarno pisze:

Brawo, Vikingu! �� Chciałam, żebyś sam do tego doszedł. Poprzez szereg zbiegów okoliczności (Pierwsze Wtajemniczenie z Niebiańskiej Przepowiedni Jamesa Redfielda, które Ania tu ostatnio przywołała), które doprowadziły Cię do zbudowania Twojej siły fizycznej, dającej Ci odwagę przeciwstawienia się innym i wzmocnienia poczucia własnej wartości, doszedłeś do budowania siły wewnętrznej, siły ducha czyli MOCY. Incydent z kulturystą to piękna wskazówka dla Ciebie, o jaką siłę naprawdę chodzi. To, że facet nie dał Ci po gębie, to nie cud. �� To był ten zbieg okoliczności, który jasno pokazał, że nie trzeba używać siły fizycznej, aby okazać swoją MOC. ��

Myśląca Inaczej pisze:

Życie to sens sam w sobie �� Vikingu, człowiek jest zaprogramowany na szukanie życia czyli celu a przecież Ty już jesteś Życiem .

Kalina pisze:

[TAW] Myślę, że dużo więcej z nas przeżywa teraz przeróżne stany graniczne
—————————————
Pamietacie, jak SzamanTzW i TAW mowili o tym, ze nadejda czasy, kiedy ludzie zaczna doswiadczac roznych dziwnych stanow? U jednych pojdzie w agresje, inni zaczna „zombiec”, inni beda doswiadczac psychoz i glebokich depresji. No wiec wlasnie, tytulem informacji na przykladzie mojej rodziny…. Jakies dwa tygodnie temu dostalam email z wiadomoscia, ze moja matka spala cala noc przy odkreconym gazie (kuchenka gazowa w kuchni, blok z lat 70-tych). Nie pamieta, jak go odkrecila. Cale szczescie, ze nic sie nie stalo, gdyz wstala nad ranem i zapalila swiatlo. Nie czula zapachu gazu. Co sie okazalo? Ponoc nastapila jakas blokada w kuchence i wybuch nie nastapil. Ja sie na tym nie znam, pisze, co mi napisano i powiedziano. Cud, pol bloku moglo wyleciec w powietrze.
Moja matka sie wystraszyla i poleciala do lekarza. Dostala skierowanie na test z zegarem i jednoczesnie tabletki na poprawe pamieci. Nazwy juz nie pamietam, kartke gdzies zapodzialam, ale sprawdzilam ten lek online. Ma pelno skutkow ubocznych. Kolezanki sobie chwala ten lek. Wiecie ja juz od co najmniej 2 lat namawialam ja na suplementy i krzem. Do tej pory nic. Nie jest zainteresowana, chociaz… jest pewna poprawa…. ostatnio usunela u dentysty ostatnia plombe amalgamatowa. I teraz zobaczcie jak ludzie moga oceniac osoby pozostajace w takiej sytuacji jak moja? Jak truje jej o zmianie trybu zycia, oczyszczeniu organizmu z toksyn, diecie, suplementach, to znaczy, ze „chce ja kontrolowac”, jak zdezorientowana mamusia zacznie biegac zima w koszuli nocnej po miescie, to „jak corki mogly do tego dopuscic”. A byty „przemawiajace przez mamusie” tylko zacieraja rece! Maja z kogo i przez kogo ciagnac energie.
Gdy dostalam te wiadomosc, przyznaje, poczatkowo sie zdenerwowalam, ale szybko opanowal mnie spokoj i dziwne uczucie, ze to mnie nie dotyczy. Wiem, to moja matka, ale tak wlasnie poczulam, ze to mnie nie dotyczy. Nie wiem oczywiscie, czy bede w stanie na dluzsza mete zachowac dystans, ale przynajmniej probuje. No, coz. Kazdy ma swoja sciezke zyciowa. Powiedzialam jej wprost, bez zadnych ozdobnikow: to jest znak od Najwyzszego, kolejnego moze juz nie byc. Acha! Przypomne jeszcze, ze moja matka mieszka w promieniu kilkudziesieciu kilometrow od nieslawnej elektrowni Belchatow, ktora to tylko w jednym roku, 2016 wywalila do atmosfery trzy tony samej rteci. W okolicy notuje sie zachorowania na stwardnienie rozsiane. Przymierzalam sie do tego, aby to napisac, ale jakos nie chcialam wam zanizac wibracji. Z drugiej strony…… nie mozna nie widziec tego, co sie wokol dzieje. U znajomych znajomych znajomych……. nie znam ludzi, ale wiem o kogo chodzi…… samobojstwa mlodych ludzi (18-25) i psychozy (glosy, natrectwa, silne stany lekowe). U niektorych dochodza jeszcze dopalacze pomieszane z alkoholem.

Myśląca Inaczej pisze:

Pamietacie, jak SzamanTzW i TAW mowili o tym, ze nadejda czasy, kiedy ludzie zaczna doswiadczac roznych dziwnych stanow? Ten czas jest od dawna , tylko zaczęło się o tym głośno mówić , odkrywać zakryte i co za tym stoi , jednakże owszem księżycowi walczą do końca i o tym była mowa już dawno oraz co nastąpi . Obserwuję sobie bardzo swoją przestrzeń bo trzeba pozostać bardzo uważnym i widzę do czego to zmierza , ost robię bardzo krótkie cięcia np znajomym , którym nie da się pomóc bo sami tego nie chcą a wodopoju szukają… mówcie sobie co chcecie przebudzenie jest ciężkim i bolesnym procesem , jednakże odseparowywanie się od bólu też nie jest najlepszą metodą , wiem co tzn Kalinko nie pozwalać sobie na płacz ta blokada ma za zadanie właśnie nie dopuścić uczucia bólu do siebie , sama stworzyłam sobie ten mechanizm u kogoś może być inaczej .

Arkona pisze:

„Ponoc nastapila jakas blokada w kuchence i wybuch nie nastapil”.

Arkona pisze:

„Przymierzalam sie do tego, aby to napisac, ale jakos nie chcialam wam zanizac wibracji. Z drugiej strony…… nie mozna nie widziec tego, co sie wokol dzieje”. https://www.youtube.com/watch?v=4PwvlY7RFGA Wzejdz Slonce !

Kalina pisze:

Droga MI, masz racje. TEN CZAS juz sie dawno zaczal. Dla niektorych juz dawno temu. Ale to byli znajomi znajomych moich rodzicow albo i dziadkow. Ludzie, ktorych nie znalam, ktorych spotkalam moze raz w zyciu, w dziecinstwie. Potem krag sie powoli zaczal zawezac. TEN CZAS wkradl sie w zycie blizszych znajomych i ich dzieci, a teraz dotyka moja najblizsza rodzine. Po prostu zdalam sobie z tego sprawe. Czulam, ze predzej, czy pozniej do tego dojdzie, tylko nie wiedzialam jak sie zamanifestuje. A to dopiero poczatek! Staram sie mimo wszystko przyjac role obserwatora. Co moglam, to zrobilam.

Myśląca Inaczej pisze:

ROD
Napiszę co połączyłam z dwóch powodów , jakiś czas temu próbując zrozumieć ogrom pewnych spraw , które zaistniały już przed moim narodzeniem poczułam iż mojemu RODowi oberwało się z jakiegoś powodu i oto proszę przyszła część puzzli potwierdzająca to uczucie . Ewolucja
Babcie moją wydano za mąż w wieku 14 lub 16 lat za męża którego jej wybrano (takie wtedy były czasy) . Babcia moja rozwiodła się i poszła za głosem ❤ wychodząc za mojego dziadka , miłowała go do samego końca choć lekkiego życia nie miała do tego stopnia że gdy dziadek odszedł postanowiła odejść za nim . Pierwsza kobieta tego pokolenia , która złamała obowiązujące zasady .
Moja mama , mimo że byłam nieślubnym dzieckiem , co w tych czasach było również bardzo wytykane , a aborcja wtedy dozwolona , poszła za głosem ❤ i dała mi życie . Złamała obowiązujące zasady . Tylko one tak na prawdę wiedzą co przeszły i tak i owszem należy im się za to Uszanowanie i Pokłon wielki . Realnie zmieniły swoje życie , dla nas to dziś jest normalnością w ich czasach to był wykaz ogromnej odwagi .
Powodem drugim , dla którego to piszę jest pewność iż w niejednej RODzinie znajdą się tacy przodownicy a na co wcześniej nie zwracało się uwagi czy też nie łączyło puzzli . Prócz tematu Duszy istnieje jeszcze przecież Ewolucja , a ona mogła się odbyć i odbywa poprzez realne zmiany pokoleniowe Odważnych Dusz ❤

Myśląca Inaczej pisze:

Doprecyzuje słowo normalne
Nie wybiera się dziś dzieciom mężów/żon
Rozwód , ludzie rozstają się gdyż nie pasują do siebie a to tworzy gorsze a nie lepsze .
Nikt nie wytyka kobiety , która dała życie bez papierku ślubu za mąż pójścia . W niedalekiej przyszłości w ogóle znikną te głupie kontrakty zaślubin .

SłowiAnka pisze:

„W niedalekiej przyszłości w ogóle znikną te głupie kontrakty zaślubin .” I w tym przypadku zgadzam się z Tobą MI w 100%, po jaką cholerę spisywać kontrakty sprzedam �� kupię �� kiedy to Ja Dusza wybieram sobie partnera o podobnej Duszy jak moja, a On wice versa. To nie cielesne pożądanie i nie zakochanie jest świadectwem spójności dwóch Dusz, ale podobieństwo Dusz na poziomie świadomości . I taki związek ma moc przetrwania na całe ziemskie życie bez podpisywania kontraktów sprzedał/kupił , ja tak bym to określiła z mojego punktu widzenia. Czy mam rację, czy nie, to nie ważne, każdy bowiem sam kreuje swoje życiowe wybory, ważne są tylko kryteria jakimi się kieruje, a już po ponosi konsekwencje swojego wyboru, które niejednokrotnie przenoszą się na potomstwo. Więc jak by się człowiek nie ustawił, cztery litery i tak zawsze są z tyłu. ��

Tajne Archiwum Watykańskie pisze:

Tak, śluby to pomysł matrixa na ludzką niewolę. Wszelkie śluby są aktami NIEWZORCOWYMI. Ja osobiście czułem to od zawsze i w tej subtelnej materii nigdy nie dałem się zwieść… �� Czy ktoś jeszcze od zawsze czuł to równie jasno?… ��

Myśląca Inaczej pisze:

Aneczko ależ dobrze wiemy po co są te kontrakty i co i kto się za nimi kryje a Taw doprecyzował jasno ,w odp czy to ktoś czuł ? tak ja …….. wpływy RODziny jednak czasem są jakie są . I człowiek staje między młotem a kowadłem , jednakże na Kościelny powiedziałam takiego wała . A poza tym to też jest pewien proces ewolucyjny , coraz więcej ludzi żyje jak to powiadają na kocią łapę i są Szczęśliwi .

Ziarno pisze:

No, dobrze. Przyznaję się – ja. �� Tak jak większość kobiet marzy o dniu swojego ślubu, sukni itp. duperelach, tak ja nigdy nie potrafiłam wyobrazić sobie siebie samej w takiej sytuacji i po prostu do tego nie dążyłam. Nie wiem, czy to moje ukochanie wolności w każdym znaczeniu tego słowa, mój wewnętrzny bunt przeciwko narzucaniu mi prawnych czy administracyjnych pęt – tak czy inaczej, byłam świadoma, że mój pogląd na tę sprawę odstaje od „normy” społecznej.

Tajne Archiwum Watykańskie pisze:
Justyna pisze:

Myśląca Inaczej pisze:
Krysia z lasu pisze:

Fajna rozkmina o tych ślubnych kontraktach.
Podobnie z każdym aspektem życia; jak się coś nie podoba, zwłaszcza, że samemu doświadczyło się na własnej skórze, to znajdzie się wielu zwolenników(ba! chętnie ich szukamy), którzy podzielą nasze zdanie i utwierdzą, że nie jesteśmy jedyni tak myślący, co sprawia pewien rodzaj komfortu na zasadzie ,,w kupie raźniej” �� Ale wielu to nie wszyscy i życie serwuje tyluż samo zwolenników, co przeciwników naszego oglądu rzeczy. W tym wypadku mogę stwierdzić, że istnieje wiele szczęśliwych małżeństw, które swą wspólną drogę rozpoczęły zaślubinami i z pewnością, gdy takowe sobie składały, nie uważały aktu ślubowania za kontrakt sprzedam-kupię :). W zasadzie większość młodych ludzi ślubujących sobie miłość była i obecnie bywa w jej rozkwicie, pełni szczęścia, z których wypływa decyzja o wspólnej przyszłej drodze. Czy same słowa ślubowania są kontraktem?
Mowa w nich przecież o miłości, wierności i byciu przez długie lata razem.
Myślę, że takie słowa dwojga zakochanych ludzi, wypowiadane przy świadkach i pieczętowane podpisem służyć mają w przyszłości głębszemu zastanowieniu się w razie nie powodzeń i nie podejmowaniu zbyt pochopnych decyzji o rozstaniu, zwłaszcza wtedy, gdy na świecie są dzieci. Jesteśmy stworzeniami stadnymi, tworzącymi społeczeństwo, które bez ustalonych norm nie mogłoby egzystować.
Moim zdaniem jednym z powodów wprowadzenia normy, zasady małżeństwa, opartej z resztą na tradycji naszych Dziadów i Pradziadów, jest właśnie troska o dzieci. Rozwody dla małżeństw bezdzietnych to jedna wokanda sądowa, w przypadku dzieci zaistniałych w związku, jest wiele rozpraw tzw. pojednawczych, bo być może uda się małżonkom pogodzić, zapomniec waśnie, dostrzec że założona rodzina to nie tylko komfort rodziców, ale przede wszystkim dzieci.
Oczywiście bywają sytuacje bezdyskusyjne. Żyjemy, dzięki Bogu, w czasach w których nikt nikogo nie zmusza do zawierania związku(jak np. opowiada Mi, w mojej starszej rodzinie bywało podobnie)
Ludzie mogli i mogą zakładać związki, ludzie mogli i mogą się rozwodzić. Każdy wybiera sam swoją drogę(codziennie) i dlatego podczas wędrówki, która staje się męcząca, lub dziś za takową ją postrzegamy, nie wińmy jakieś urzędy, papiery, jak gdyby one zakładały nam dyby, kagańce i łańcuchy…
Czasy Kunta Kinte się skończyły �� No cóż, wszyscy mamy swoje filtry postrzegania, doświadczenia i mamy prawo na ich podstawie tworzyć obrazy rzeczywistości.
Moje postrzeganie nie wyobraża sobie życia bez męża ( chociaż to też nie jest do końca dobre, gdy po tylu latach bycia razem jednego zabraknie �� ) Przypomniała mi się Babcia MI… I chyba nie muszę mówić Wam, Kochani, o tym, że życie(każdego z nas) nie było i nie jest usłane różami bez kolców �� Po prostu łatwiej czasem razem wspinać się po kolcach, gdy zmierza się do tego samego pąku, a jeśli przez chwilę róże wydają się być osobne, to warto pamiętać, że wyrastają z tego samego krzewu… ��

Ziarno pisze:

Krysiu z lasu,
„Ale wielu to nie wszyscy i życie serwuje tyluż samo zwolenników, co przeciwników naszego oglądu rzeczy.” Powiem Ci, że nie ma to dla mnie większego znaczenia, czy mój ogląd rzeczywistości jest podzielany przez wielu czy niewielu. Owszem, miło jest się dowiedzieć, że nie jest się jakimś totalnym odszczepieńcem i że są inni myślący w podobny sposób, ale nawet gdyby było ich bardzo mało, to i tak nie próbowałabym na siłę zmieniać swojego oglądu, ponieważ wtedy nie pozostawałabym w zgodzie ze swoją wewnętrzną prawdą. Negowanie konieczności podpisywania kontraktu zaślubin to nie negowanie związku dwóch istot. Jestem jak najbardziej za. Życzę każdemu, aby dane mu było znaleźć miłość swojego życia i trwać szczęśliwie w takim związku do końca ziemskiego życia, albo i dłużej. �� Ale niech to będzie związek dwojga wolnych Dusz, który nie potrzebuje urzędowego przypieczętowania. Jeśli chcesz ślubować miłość, to zawsze to możesz zrobić. Do tego nie są potrzebni świadkowie w postaci urzędników państwowych, czy nawet innych osób. „W tym wypadku mogę stwierdzić, że istnieje wiele szczęśliwych małżeństw, które swą wspólną drogę rozpoczęły zaślubinami …” Wiemy dobrze, że podpisanie aktu zawarcia małżeństwa nie jest żadną gwarancją wspólnego, szczęśliwego życia. Jakie to życie danej pary będzie, zależy tylko i wyłącznie od nich samych, od tego jakimi są istotami i od rodzaju relacji, jaka ich łączy. Od tego też zależy na jakiego rodzaju traumę narażą swoje dzieci, jeśli w którymś momencie zdecydują, że ich ścieżki życiowe się rozeszły. ” nie wińmy jakieś urzędy, papiery, jak gdyby one zakładały nam dyby, kagańce i łańcuchy…
Czasy Kunta Kinte się skończyły ��” Mówisz, że czasy Kunta Kinte się skończyły. One się wcale nie skończyły! Zmieniła się tylko forma kajdan krępujących nas w naszym codziennym życiu – wszystkie aspekty naszego życia zostały zinstytucjonalizowane, obwarowane narzuconymi nam odgórnie przepisami prawnymi. Opieczętowano nas kodami (Pesel, NIP itp.), nakazano, co nam wolno, a czego nie wolno nam robić, co mamy myśleć, krótko mówiąc – roztoczono nad nami „opiekę” w każdym wymiarze naszego życia. Myślę, że obecnie dźwigamy cięższe kajdany niż kiedyś Kunta Kinte i ciągniemy za sobą nie jedną, ale kilka kul!

Jasio pisze:

„Czy ktoś jeszcze od zawsze czuł to równie jasno?… ��”
Ci, co sa samotni, to czuli czy nie czuli, ale sa az tak wolni, ze samotni… A to raczej malo wskazane. Duzo sie czasu i uczuc nie pojawilo z tego powodu, bo w samotnosci trudno tworzyc Zycie, cos tam mozna, ale duzo mniej, niz we dwoje ��
I po kiego grzyba ta cala wolnosc ?
Jak by to ladnie Gmosiek powiedzial !

Jasio pisze:

„Myślę, że obecnie dźwigamy cięższe kajdany niż kiedyś Kunta Kinte i ciągniemy za sobą nie jedną, ale kilka kul!”
No, nie przesadzaj, 10 kilo zelaza i bicz na plecach to jednak roznica z podpisanym swistkiem.
Kunta Kinte mial system przeciw sobie i bicz na plecach jeszcze „dodatkowo” ��

Jasio pisze:

„Nikt nie wytyka kobiety , która dała życie bez papierku ślubu za mąż pójścia . ”
Ale jesli owa kobieta nie szanuje ojca swego dziecka, to… owo dziecko ma czesto „przerypane”.
Takoz, jesli owo dziecko chowa sie bez wzorcow meskich, itd.
To nie o papierek czy „samotne macierzynstwo” chodzi, ale o Energie Rodowe OBOJGA RODZICOW ! „robienie ” sobie dziecka bez trwalego zwiazku…ech, jestescie tu raczej swiadomi, wiec nie tlumacze, jak to wyglada etycznie, co do energetyki, to dojdziecie sami.
Oczywiscie zycie pisze rozne scenariusze, czesto pokrecone i bywa roznie.
Nie kazdemu „wychodzi” jak byc powinno.
Ciemne Sily tez „pracuja”, a od paru lat nawet usilnie pracuja, aby popsuc, co tylko jeszcze popsuc potrafia !
No szkoda !
Tyle zmarnowanych i nigdy nie objawionych uczuc !
Niektorzy ludzie jeszcze zdaza dojsc do swojej/swego, ale czy kazdy ?
Niech Wieduni i Wiedunie odkrecaja zakrecone !
Niech Wolchwowie i Wolchwowe prostuja pogiete !
Niech Przewodnicy i Wrozki rozjasniaja Drogi ! „Dziewczeta, siostry Brzoz
nie beda ronic lez.
Nie straci plonow pole !
Nie pogmatwaja sie Dole !”

Myśląca Inaczej pisze:

Krysiu Kochana nikt nie pisał iż nie ma małżeństw udanych czy szczęśliwych chodzi o kontrakt oraz kolejny pewny rytuał bo już będę to po imieniu nazywać w kościele .
Owszem są to kontrakty zabezpieczające gdzie w tym Uczucie ? Uczucie zamienia się na obowiązek co mnie zawsze śmieszyło i zawsze głośno mówię iż nie mam żadnych obowiązków , i 4 literach mam co do mnie mówi świat .
Dziecko to nie obowiązek ależ czy tak nie uczą ?
Czy ślub lub męczenie się ze względu na dziecko jest dobrem dla RODziny tworzy coś dobrego ?
I nic tylko słyszysz durne słowo Obowiązek bo TY musisz , a guzików sto muszę i będę to powtarzać . Nic nie muszę , wszystko wypływa z Wnętrza . To jest druga strona tych związków , które nie rozkwitną w pełni dopóty jest ten papier . Bo Papier króluje nad związkiem ale jeśli tak nie jest niech każdy zada sobie pytanie czy jest w stanie się rozwieść i pozostać w związku nadal nie trzepiąc dupą że druga strona odjedzie i ją zostawi . Oczywiście to nie jest odnośnikiem do wszystkich bo jak wszędzie są wyjątki .

Tajne Archiwum Watykańskie pisze:

Pic polega na tym, że partnerstwo to intymna więź (przepływ energetyczny) pomiędzy dwojgiem istot ludzkich. Jeśli wkracza w to jakakolwiek instytucja, to chyba nie po to, by błogosławić, lecz raczej by się dossać do smacznego papu… Rytuały to nic innego jak zakładanie na związek energetycznej przyssawy, w wyniku czego istota ludzka nie zasila partnera, lecz instytucję – energia jest wyprowadzana ze związku.

Myśląca Inaczej pisze:

no i tak mówisz całe życie i słyszysz żeś wariatka alboś pozjadała wszystkie rozumy świata , bo świat mówi tak , bo wszyscy tak a Ty jak zwykle abarotna no i se pozostanę abarotna , fakty czyli życie za oknem swoje mówi , dlaczego ludzie też nie chcą się rozwodzić czyli dać wolności drugiej osobie ? z powodu uzależnienia (energia).